~ Rozdział II ~
~ Robert ~
Cholera jasna! To ona. Dziewczyna, którą ochlapaliśmy z Reusem. Podszedłem do kolegi.
- To ona.- mruknąłem.
- Wiem. Teraz jest jeszcze ładniejsza.- powiedział patrząc na dziewczynę. Teraz spojrzałem na dziewczynę nie jak na dziewczynę, którą ochlapał kupel tylko jak na zwykłą dziewczynę. Miała brązowe, kręcone włosy, które delikatnie okalały jej opaloną twarz. Miała zielone oczy, które z pewnością były najładniejszymi oczami jakie widziałem. Ręce trzymała w turkusowych spodniach.
- Chłopaki to moja chrześnica - Nadia.- powiedział trener i lekko się wyrwałem spod uroku dziewczyny.
- Miło mi.- powiedziała delikatnym głosem pełnym nonszalancji. Każdy z nas przedstawił się dziewczynie. Kuba i Łukasz komentowali po polsku dziewczynę. W pewnym momencie jak zaczęli komentować jej tyłek spojrzała na nich z mordem w oczach i powiedziała płynnym polskim.
- Jestem polką. Umiem mówić zarówno po polsku jak i po niemiecku.- rzekła rozgoryczona. Chłopaki patrzyli na nią z otwartymi buziami a reszta chłopaków chyba nie bardzo wiedziała o co chodzi.
- Lewy, ty weź przetłumacz.- zagaił Goetze.
- A nie ważne. - nie lubiłem wkopywać chłopaków z drużyny.
- Mówiłam.- powiedziała dziewczyna do Kloppa.
Usiadła na ławce dla rezerwowych.
~ Nadia ~
Patrzyłam jak piłkarze biegali śmiejąc się i wygłupiając. Wyglądali jak duże dzieci.
- I jeszcze są dziecinni i zapewne nieodpowiedzialni.- powiedziałam do wujka stojącego obok ławki.
- Nadia, ty prawie ich nie znasz i oceniasz po wyglądzie.
- Jestem powierzchowna. Tak wiem.- pokręcił głową z niedowierzaniem.
- A co ci powiedzieli Błaszczykowski i Piszczek, że...
- Że się tak na nich wydarłam po polsku?
- Tak.- skinął głową.
- Komentowali mnie, ale jak zaczęli mówić, że mój tyłek jest świetny to nie wytrzymałam.- wzruszyłam ramionami i podeszłam do wujka. Stanęłam obok i patrzyłam jak piłkarze biegają. Lewandowski i Reus zawzięcie o czymś dyskutowali, nie zważając, na innych. Nagle Lewy wpadł na Goetzego i obydwoje się przewrócili.
- Cholera jasna!- wrzasnął Lewy. Było mi go szkoda. Podeszłam do piłkarzy i kucnęłam obok chłopaka.
- Nic ci nie jest? - spytałam z troską. Nie poznałam własnego głosu. Zwykle dla piłkarzy byłam oziębła.
- O! Urok Lewusia już na nią działa!- krzyknął Mario.
- Żaden urok na mnie nie działa.- warknęłam.
- No zaraz zacznie.- wyszczerzył się.
- Nigdy nie będę z piłkarzem, jeśli o to ci chodzi.- powiedziałam wstając.
- Dlaczego?- spytał Marco Reus.
- Każdy jest taki sam.- powiedziałam i odeszłam.
- To znaczy jaki?- drążył temat Niemiec.
- Oj no nie mogę ci powiedzieć!
- Niby dlaczego?
- Bo gracie mecz i musicie mieć wysokie morale.- powiedziałam i podeszłam do wujka.
- Czekaj!- krzyknął Reus.
- Czego chcesz?- spytałam rozgoryczona odwracając się.
- A ja tam chcę poznać twoje zdanie na mój temat.- powiedział i spojrzał na mnie wyczekująco. Matko jakie ten chłopak miał oczy!
- No ja też.- stwierdził Lewandowski stając obok kolegi.
- No nie mogę! Wujek mi zabronił.
~ Robert ~
Dziewczyna przewróciła swoimi zielonymi oczami. Widać, że chciałaby nam powiedzieć.
- Nie.- powiedział tylko trener i patrzył na nas.
- Masz dziś zły humor.- stwierdził bezpardonowo Mario.
- No mam.
- A dlaczego?
-
Zerwałam z chłopakiem, dostałam pałę z biologii i jeszcze jakiś debil w
Audi mnie ochlapał.- powiedziała pełnym pretensji głosem.- nigdy nie
dopiorę tych spodni.- powiedziała z goryczą.
- Kiedy?
-
Może z 40 minut temu.- chłopaki spojrzeli na Reusa. On jako jedyny się
spóźnił o 20 minut i miał przy tym czarne Audi. Na szczęście dziewczyna
akurat spojrzała na telefon który dzwonił. Czyżby na dzwonku miała
Bukę?
Dziękuję za
komentarze i cicho liczę na następne ;* Dziękuję jeszcze, że chce się
wam to czytać. Wyszedł mi gorzej niż poprzedni prawda? :((